Wychodząc od koła jako figury idealnej niewykonalnej bez pomocy matematycznych wyliczeń czy mechanicznych urządzeń, znowu dotykamy odwiecznego dążenia człowieka do ideału do doskonalenia, umiejętności, poznawania siebie. Jest to „To” czego nigdy nie osiągniemy ale do czego dążymy. Spełnienia? Lub tego czego tak naprawdę chyba podświadomie nie chcemy osiągnąć? Impulsem do podjęcia tematu był plener w Kole. Przypadek? Może tak. Miejsce, czas i przestrzeń inspiruje oraz pobudza do działania. Szukanie inspiracji na siłę męczy i dekoncentruje. Stawia w sytuacji patowej bez dalszego wyjścia. Plener to zawsze nowe wyzwanie dla twórcy. Tym większe w zakładach ceramicznych gdzie ograniczenia materiału wymuszają podejmowanie szybkich decyzji. Spotkanie z tego typu sytuacją wymaga bardziej kreatywnego myślenia i podejścia do tematu niż w pracowni. Zarazem nowe technologie niekiedy ułatwiają pracę. Prace te to materialne wyniki moich poszukiwań. Wytoczone na kole garncarskim, odlane w formach gipsowych z masy lejnej to eksperymenty z kołem i nadanie jemu innego, nowego sensu istnienia.
Przechodząc każdego dnia obok przedmiotów codziennego użytku, często ich nie zauważamy. Ich użytkowość i funkcje są dla nas tak oczywiste, iż stają się one niemal niewidoczne. Zwykły przypadek ? Ciekawość? Sytuacja? To co skłania do zwrócenia uwagi na ten a nie inny przedmiot zaskakuje nas. Czy to doświadczenie, nasza podświadomość nakierowuje na tę a nie inną drogę? A może to próba odciśnięcia kolejnego śladu? Tym razem wytworu ludzkiej kultury w nieokiełzanej naturze? Zwykła rura wykonana mechanicznie przez maszynę może kryć w sobie wiele zagadek. Śmieszne ? A może poważne w swojej prostocie?. Co kryje w środku? Lub inaczej - czego tam nie ma?
Magnolie to jedne z najpiękniejszych roślin ozdobnych. Najbardziej atrakcyjne są te gatunki i odmiany, które kwitną wczesna wiosną, przed rozwojem liści. Zachwycają wtedy pięknymi dużymi kwiatami. Nie każdy jednak wie, że jesienią wyglądają równie oryginalnie. Już pod koniec lata, na wierzchołkach niektórych pędów, kształtują się owoce zbiorowe złożone z mieszków. Są one w różny sposób powykręcanej tylko w niektórych mieszkach wykształcają się nasiona. Po dojrzeniu i otwarciu się mieszków nasiona mają barwę czerwoną i zwisają na cienkich białych nitkach.
Otaczająca nas przyroda, ze swoim wzrostem, rozkwitem, obumieraniem, rozkładem inspirowała i inspiruje od zawsze. Zniszczone, spalone, spróchniałe, pęknięte drzewa. Ileż razy nasz nastrój podpowiadał nam takie obrazy. Skoro istnieją gotowe faktury, formy do wyrażania stanów ducha, to czemuż ich nie wykorzystać? Bogactwo form umożliwia wręcz nieograniczone czerpanie z natury. Utrwalając przemijające formy obiektów naturalnych nadaję im cech nieśmiertelności. Wystarczy tylko wypalić odciśnięty ślad. Powstałe obiekty wykorzystując żywioły ziemi, powietrza, ognia i wody zatrzymują naturalny rozkład biologiczny ingerując w odwieczne procesy towarzyszące Ziemi. Stworzone na nowo nabierają cech metaforycznych – stają się dziełem sztuki.
Absolwent Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych w Zduńskiej Woli – specjalność ceramika artystyczna. W 2008 r. uzyskał dyplom na Wydziale Rzeźby i Działań Przestrzennych Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu. W 2013 roku obronił tytuł doktora. Obecnie adiunkt w Pracowni Ceramiki na wydziale AiW Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu.